Co prawda już co nie co wspomniałem o tym w innym temacie, ale warto założyć o tym oddzielny topic.
Rumunia to piękny kraj, ludzie są tutaj generalnie bardzo mili i pomocni. Czarnym koniem jednak jest policja..
Jeśli jesteś kierowcą i jedziesz przez lub do Rumunii, powinieneś pamiętać o jednym. Nawet za drobne przekroczenie mogą zabrać Ci tutaj prawo jazdy!
Za wyprzedzanie na ciągłej i przekroczenie szybkości o 20km, można stracić tutaj prawo jazdy na miesiąc. Za przekroczenie szybkości o 40km już na 2 miesiące.
Oczywiście do tego jeszcze jest do zapłacenia mandat, np. za wyprzedzanie na ciągłej 120 lei (ok. 120 zł), jeśli zapłacisz w 48 godzin. Po tym czasie 240 lei.
(To dotyczy Rumunów, jak to wygląda przy obcokrajowcach opiszę dalej)
Z jednej strony, można się nie zdziwić, że mają takie prawo, widząc tylu piratów drogowych, jednak do każdego moim zdaniem powinno podchodzić się INDYWIDUALNIE.
Tutaj niestety tak nie jest (oczywiście po moich doświadczeniach, dosyć bogatych). Wrażenie jakie zostawili mi tutejsi policjanci to jednym słowem - służbiści. Gdyby mieli napisane, że mają strzelać do ludzi przekraczających prędkość to chyba by tak robili "bo takie jest prawo".
Byłem świadkiem, jak policjanci zabrali prawo jazdy kierowcy autobusu, za wyprzedzanie na ciągłej. Trudno się dziwić, skoro przed Tobą jedzie jakiś niedzielny kierowca 35 km na godzinę. Nie ważne, że z przeciwnej strony nic nie jedzie, nie ważne że wiezie się ludzi, którzy nie bardzo chcą dłużej się męczyć w autokarze. Nie ważne, że jesteś obcokrajowcem. Prawo jazdy trzeba Tobie zabrać, bo złamałeś nasze prawo i tyle. Na nic zdadzą się tłumaczenia (chyba że trafisz na normalnego człowieka).
Od przemiłych Panów policjantów, dostajesz świstek który upoważnia Cię do prowadzenia samochodu przez następne 15 dni. Oczywiście, wszystko super jeśli zostajesz w Rumunii! Natomiast świstek ten nie ma żadnej wartości w innych krajach. Jednym słowem, nie mógłbyś wyjechać z kraju, nie łamiąc prawa (jesteś bez prawa jazdy).
Teraz wersja optymistyczna, czyli co jeśli zostajesz w Rumunii na dłużej. Jeśli jesteś obcokrajowcem, możesz odebrać prawo jazdy po siedmiu dniach. Oczywiście, musisz mieć ze sobą dowód zapłaty za mandat. Wydawało by się już wszystko proste, ale nie. Jeśli nie mówisz po rumuńsku, musisz załatwić sobie tłumacza przysięgłego Twojego ojczystego języka lub jakiegoś innego który dobrze znasz. Oczywiście musisz za niego również zapłacić (nie wiem ile, ale zapewne słono). Po co? Po to, aby napisać że jesteś obcokrajowcem (Twój paszport, dowód osobisty i prawo jazdy chyba tego nie mówią) i nie zatrzymujesz się tutaj na stałe.
Tutaj nasuwa mi się pytanie, czy u nas jest tak samo jeśli chodzi o tłumaczy? Nie wiem jak jest z policją, ale wiem że np. polski pracodawca, NIE MA prawa zarządzać tłumaczenia do zwolnienia lekarskiego wystawionego w kraju unii europejskiej. Jeśli chce mieć tłumaczenie, sam musi o to zadbać.
Przykre jest to, że poprzez swoje dziurawe prawo, które daje służbistą pole do popisu Rumunia sama sobie kopie dołki. Zamiast przyciągnąć do swojego pięknego kraju coraz więcej turystów, sporą ilość ludzi może do siebie zniechęcić.
|