Z innych postów zapewne już wiecie, że byłam w zapchanym Zakopanym :) Mogę trochę opowiedzieć jak to było :) Ten wyjazd był totalnym spontanem. Siedziałam w czwartek w domu, aż tu nagle telefon o godzinie 17 informujący mnie, żebym się pakowała, bo jedziemy do Zakopanego :P O 20 wyjechaliśmy z mojego miasta. W Zakopanym byliśmy na 1 w nocy :) No i mieliśmy straszną lipę, bo nie mieliśmy dobrej mapy i błądziliśmy. Nie było się kogo zapytać jak dojechać na Podhalańską, bo nikogo na ulicy w tych gdzinach nocnych nie było. W końcu po 20 min błądzenia trafiliśmy pod Krupówki ( chyba wszystkie drogi tam prowadzą ) i miły Pan taksówkarz wskazał nam drogę, jak dojechać na Podhalańską :) Jak wracaliśmy też nie obyło się bez przygód, bo wyjeżdzaliśmy w niedzielę o 16 po długim weekendzie. Przez 5 godz , zrobiliśmy 70 km :) Jak pomyślę o tym korku teraz, to mi się śmiać chce, ale wtedy wesoło nie było ...
|